„Dlaczego przestałem być lewakiem”. To trzeba przeczytać…

Napisana żywym językiem, niepozbawiona ironii książka niemieckiego autora Manfreda Kleine-Hartlage to barwny opis jego drogi od zagorzałego socjalisty, działacza SPD, do wyznawcy wartości konserwatywnych i chrześcijańskich. Od groteski do normalności. Od oszustwa do prawdy. Autor czyni największy zarzut politykom i działaczom lewicy z tego, że oszukują, wykorzystując głównie tych, którzy są najbardziej podatni na manipulację – biednych, młodych, obcych, naiwnych czy samotnych. Obiecują im raj na ziemi, ale nie dają nic poza hasłami.

Manfred Kleine-Hartlage dowcipnie zauważa, iż jeszcze kilkanaście lat temu zemdlałby z wrażenia, gdyby przeczytał swoje dzisiejsze słowa. Ślepo wierzył w to, co mówiły mu tzw. autorytety mediów i uniwersytetów zdominowanych przez czerwony i zielony żywioł.

Niemniej człowiek trzeźwo myślący nie może bez końca tkwić w ułudzie i kłamstwie. Gdy zaczął samodzielnie myśleć, zaczął też stawiać pytania. Dlaczego ludzie, którzy głoszą na sztandarach międzynarodowy pokój, zarazem sympatyzują otwarcie z organizacjami terrorystycznymi? Dlaczego lewica popiera związki homoseksualne, a równocześnie hołubi islam, który domaga się kary śmierci dla gejów? Dlaczego żąda tolerancji, ale nie pozwala na dyskusje wobec podstaw własnej ideologii? Dlaczego socjalizm jako ustrój działa tylko w teorii, a w praktyce każde państwo doprowadził do ruiny? Na te i wiele innych pytań odpowiada książka „Dlaczego przestałem być lewakiem”. Sam zaś autor zapytany, jak czuje się dziś jako prawicowiec, mówi zdecydowanie: jak król!